Poniższy artykuł jest w rzeczywistości jednym z rozdziałów mojej pierwszej książki poświęconej w pełni diecie ketogenicznej – “100 pytań do ketozy”. Do 23 listopada możesz zamówić książkę ze specjalnymi bonusami. Spis treści oraz więcej darmowych rozdziałów możesz znaleźć sprawdzić tutaj. Warto zdecydować się na zamówienie książki w przedsprzedaży, ponieważ po jej zakończeniu nastąpi 2-3 tygodniowa przerwa w możliwości składania zamówień. To też jedyna okazja by uzyskać jeden z pierwszych egzemplarzy z autografem! A teraz przechodzimy już do treści tego rozdziału.
Krótka piłka
Odpowiadając zwięźle na powyższe pytanie: tak.
A przynajmniej takie wnioski można wyciągnąć z badań naukowych, które już przytaczałem w tej książce oraz przytaczam w tym rozdziale. Oczywiście tytułowe pytanie nie jest tak banalne, jak może się na pierwszy rzut oka wydawać. No bo co to znaczy, że mózg lubi ketony? Chodzi o lepszą pamięć? O dłuższe zdrowie mózgu? O wpływ ketonów na urazy czy choroby z mózgiem związane? Skoro kryteria nie są jasne, postaram się spojrzeć na ten temat z jak najszerszej perspektywy.
Migreny
Na początek wypada przypomnieć o kwestiach, które dotyczą bezpośrednio zagadnienia będącego motywem przewodnim tego rozdziału, a które były już poruszane w tej książce. Po pierwsze – bardzo dobry wpływ stanu ketozy na migreny i bóle głowy. Badania na ludziach wykazują znaczne zmniejszenie objawów bólowych oraz na redukcję leków u osób chronicznie cierpiących na te bóle. Obecnie prowadzone są nawet badania, które mają sprawdzić, jak skuteczna w przypadku migren będzie sama suplementacja soli ciał ketonowych, bez wprowadzania organizmu w głęboki stan ketozy za pomocą diety. To dość jasny sygnał, że przynajmniej w tym zakresie nasz mózg uwielbia ciała ketonowe.
Funkcje kognitywne
Kolejną kwestią związaną z poruszanym tematem zajmowaliśmy się w rozdziale omawiającym symptomy mogące świadczyć o tym, że jesteś już zaadaptowany do stanu ketozy. Przypomnę, że jedną z największych zalet wymienianych przez osoby wchodzące na dietę ketogeniczną jest poprawa funkcji kognitywnych, czyli tego, jak działa ich mózg w praktyce. I w tym przypadku nie musimy opierać się jedynie na subiektywnych odczuciach, lecz możemy także na badaniach naukowych. Tych, jak pamiętasz, nie ma jeszcze dużo w tym zakresie, ale te, które są, wskazują, że funkcje kognitywne sprawdzane w różnych testach naprawdę ulegają poprawie.
Choroby mózgu
Czy może być lepsze świadectwo tego, że mózg lubi stan ketozy, niż fakt, że pomaga ona w przypadku chorób mózgu?
Do niedawna mogliśmy tylko dywagować na ten temat, ponieważ większość badań w tym zakresie bazowała na kwestiach teoretycznych
i modelach zwierzęcych. Dziś jednak mamy już dostęp do rzetelnych badań naukowych, które dają jasne wyniki. Mianowicie dieta ketogeniczna stosowana w przypadku choroby, która obecnie jest największym problemem w USA, czyli choroby Alzheimera, daje znacznie lepsze rezultaty niż jakakolwiek inna dieta. Jedno z najciekawszych badań, które do tej pory zostały opublikowane w tym zakresie, pokazuje niezwykle ważne i jednoznaczne rezultaty.
Otóż pacjenci z chorobą Alzheimera po prawidłowej adaptacji do stanu ketozy wykazywali widoczną poprawę w wynikach standardowych testów wykonywanych w tym rodzaju choroby. Po miesiącu od przerwania diety ketogennej ich wyniki wróciły do punktu wyjścia. Rezultat jest jednoznaczny: jest ketoza – jest poprawa, nie ma ketozy – nie ma poprawy. Czy może być lepszy dowód na to, że mózg lubi ketony? Podobne badania są prowadzone dziś w kontekście innych chorób związanych z mózgiem, takich jak parkinson czy demencja – wszędzie stosowanie stanu ketozy wykazuje duży potencjał leczniczy.
Uszkodzenia mózgu
A co na temat relacji mózgu i ketozy mogą nam powiedzieć doniesienia naukowe o urazach mózgu i ich konsekwencji dla ciała człowieka? Wydaje mi się, że dość dużo!
Tak zwana encefalopatia bokserska (ang. chronic traumatic encephalopathy, CTE) to choroba powstająca w wyniku powtarzających się mikrowstrząsów głowy. Od jej opisania w 2005 roku trwają niezliczone badania oraz eksperymenty mające na celu profilaktykę oraz wsparcie w leczeniu tego problemu. Choroba ta nie pojawia się znikąd. Najczęściej cierpią na nią sportowcy, którzy w związku z charakterem swojej pracy są narażeni na liczne urazy i wstrząsy głowy – bokserzy, futboliści, piłkarze. Mózg w stanie takiego mikrouszkodzenia wykazuje zmniejszoną zdolność do poboru glukozy. Jest to o tyle duży problem, że w takiej sytuacji mózg potrzebuje tak naprawdę zwiększonych nakładów energii, aby poradzić sobie z kryzysową sytuacją. Na szczęście glukoza nie jest jedynym paliwem, którym nasz mózg potrafi się żywić. Pourazowo w mózgu zachodzi zwiększona ekspresja kanałów MCT2, odpowiedzialnych za transport ciał ketonowych do mózgu.
Pokazuje to, że mózg niejako preferencyjnie w sytuacji wstrząsu chce korzystać z ciał ketonowych jako paliwa. Może dziać się tak z kilku przyczyn. Ciała ketonowe same w sobie wykazują działanie przeciwzapalne. Zwiększają przy tym biogenezę nowych mitochondriów oraz wykazują właściwości regenerujące dla tych uszkodzonych. Ograniczają przy tym produkcję ROS (wolne rodniki) przez organizm. Całkiem niezła mieszanka, prawda? Coraz liczniejsze badania sugerują, że sportowcy, którzy są narażeni na mikrourazy mózgu, powinni się zastanowić nad cyklicznym stosowaniem diety ketogenicznej oraz innych zabiegów, które pozwalają na korzystanie przez mózg z ciał ketonowych w celu prewencji chorób spowodowanych uszkodzeniami i urazami mózgu.
Podsumowując ten rozdział: naprawdę trudno doszukać się argumentów za tym, że nasz mózg nie lubi ketonów. Dowody naukowe, jak sam widzisz, pokazują jasno, że raczej je uwielbia!
I to koniec. Był to rozdział 86 z książki 100 pytań do ketozy. Mam nadzieję, że przypadł Ci do gustu. To bardzo ważny temat, który powinien być poruszany na ogromną skalę każdego dnia!
3 thoughts on “Czy mózg lubi tłuszcz?”
Bardzo ciekawy rozdział, nasz mózg wie co dobre. Właściwie to mam mały problem z powrotem do Keto. Zaczęłam w lutym ,pomyślałam czas na zmiany. Szło mi nawet bardzo dobrze, ale pogubiłam się w okresie letnim. Teraz staram się wrócić, ale jest jakby ciężej. Jedni mówią liczyć to co zjadamy, inni nie patrzeć na żadne przeliczniki. Jest tak wiele informacji, że można dostać zawrotu głowy. Może ktoś mi podpowie, od czego zacząć????
Iwona – szczerze zachęciłbym Cię do lektury książki – tam rozwiewam takie wątpliwości. Zwykle warto liczyć do czasu, gdy nauczymy się już jak powinny wyglądać nasze porcje potrzeba liczenia znika. 🙂
Skoro mózg sklada się w dużej mierze z tłuszczu, to czy organizm nie będzie pobierał go też z tego ośrodka?. Podobnie z piersiami i kobiet.