Kompletny przewodnik po morsowaniu zaczęliśmy od zalet (część 1) oraz przeciwwskazań (część 2). Nareszcie nadszedł czas na część 3, w której porozmawiamy o tym, co pewnie interesuje Was najbardziej. Praktyka! Czyli jak to zrobić, żeby wejść do tej lodowatej wody?
Kiedy zacząć?
Pierwsze i najczęstsze pytanie, jakie pada w tym temacie, to kiedy zacząć morsowanie? Najważniejsza jest temperatura wody. Badania pokazują, że już 15 stopni aktywuje niektóre receptory mentolowe w naszym organizmie, które są powiązane bardzo mocno z większością zalet, które doznajemy w trakcie morsowania. Im mniejsza temperatura, tym większa ilość receptorów jest pobudzanych do działania, dlatego maksimum osiągamy, gdy termometr wskazuje 0 stopni Celsjusza. Warto jednak zacząć już, gdy woda osiąga 15 stopni i stopniowo przyzwyczajać organizm do zimna. Uważam, że osoby początkujące powinny startować właśnie w takich okolicznościach – idealne warunki stwarza październik i listopad. To przygotuje Cię do wchodzenia do przerębla w przyszłości.
Ekwipunek
Co zabieramy ze sobą nad wodę? Na siebie wkładamy strój kąpielowy, a do plecaka pakujemy bieliznę na zmianę. To bardzo ważne, aby nie wracać z morsowania w mokrych ubraniach! Pamiętaj też o ręcznikach – weź dwa, jeżeli będziesz morsować w miejscu, gdzie jest piaszczysta plaża. Będziesz mógł/a dać go pod stopy, żeby ułatwić sobie przebieranie. Dodatkowo możesz zabrać ciepły napój w termosie – herbata lub kawa pozwoli Ci się rozgrzać przed czy po morsowaniu. Opcją na tej liście są też buty i rękawiczki do morsowania, ponieważ stopy i dłonie są pierwszymi częściami ciała, na których bardzo mocno zwężają się naczynia krwionośne, co powoduje ból. Osobiście jednak proponuję morsowanie w pełni naturalnie, dopóki możemy. Kiedy czujesz, że czas bycia w zimnej wodzie skraca się przez dyskomfort odczuwany w dłoniach i stopach, skorzystaj z dodatkowego ekwipunku.
Ubrania
Jak się ubrać na morsowanie? Przede wszystkim ciepło! Nie idź w krótkich spodenkach i T-shircie. Lepiej zabierz bluzę, spodnie z długimi nogawkami i kurtkę, bo zimno ma być nam w wodzie, a nie poza nią. Szczególnie ważne jest to, żeby zadbać o ciepły ubiór po wyjściu z jeziora i nie dać się przewiać przez krótką koszulkę.
Rozgrzewka
Kiedy jesteś już nad wodą, zafunduj sobie solidną rozgrzewkę! Potraktuj to sumiennie, żeby poczuć, że naprawdę się rozgrzałaś/eś. Krótkie i intensywne ćwiczenia, czyli coś w stylu interwału, to obowiązkowy punkt!
Kiedy skończysz, czas się rozebrać. Istnieją dwie metody. Pierwsza – jesteś tak dogrzana/y, że rozbierasz się całkowicie i wchodzisz do wody. Druga – rozbierasz się stopniowo. Po pierwszej rozgrzewce zdejmujesz spodnie i buty, a po drugiej górne części garderoby. Wybór metody zostawiam Tobie. Najważniejsze, żeby rozgrzewka przyniosła Ci uczucie prawdziwego dogrzania i gotowości do wejścia do wody.
Jak głęboko wejść do wody?
Cóż, już wejście po pas będzie dawało pewne efekty, natomiast jeżeli chcesz poczuć je w pełni, należy zanurzyć się po klatkę piersiową lub nawet po szyję. Wiele osób krzyczy albo przeklina przy wejściu do zimnej wody, co ułatwia przezwyciężanie oporu. Są nawet badania przeprowadzone na dwóch grupach osób. Każdy uczestnik trzymał swoją rękę w lodowatej wodzie. Najdłużej wytrzymali ci, którzy należeli do grupy mogącej krzyczeć i przeklinać. Docelowo jednak zalecam pełną kontrolę. O ile osobom początkującym wyrzucanie z siebie swoich emocji w wulgarny i agresywny sposób podczas pierwszych razów pomoże, to polecam Ci traktować konfrontację z zimną wodą jako wyzwanie dla samego siebie. Spróbuj wejść do wody i zachować spokój – opanuj reakcje swojego ciała, przyspieszone tętno i oddech. Pamiętaj, że morsowanie hartuje także charakter.
Ile wytrzymać w wodzie?
Na początek chociaż 2-3 minuty. Później możesz wydłużać ten czas nawet do 20 minut! To naprawdę indywidualna sprawa, więc daj sobie czas i podejdź do tego rozsądnie i z dbałością o swój organizm. Krytycznym momentem, który będzie kazał Ci wyskoczyć z wody jak najszybciej, będzie to kiedy zobaczysz, że Twoje kończyny sinieją. Starajcie się nie dopuścić do takiego stanu i bacznie przyglądaj się reakcjom ciała. Żeby dodać Ci odwagi i samozaparcia, napiszę, że po 2-3 minutach mitochondria produkują już na tyle dużo ciepła, że będziesz mogła/mógł wytrzymać jeszcze kilka minut w zimnej wodzie.
Nie daj się przewiać!
Często padają pytania o przeziębienia po morsowaniu. Niesamowicie ważne jest to, żeby nie dać się przewiać! Po wyjściu z wody jak najszybciej musisz wytrzeć się, ubrać i uciec do samochodu czy innego ciepłego miejsca. Nie stój na brzegu po wyjściu z jeziora – to nie czas na rozmowy czy stanie bez ruchu. Demontując wszelkie mity – to nie morsowanie da Ci przeziębienie, tylko przewianie, na które jesteśmy narażeni po wyjściu z wody. Jeżeli jesteś osobą początkującą miej na uwadze to, że wietrzny dzień nie będzie najlepszym na Twój pierwszy raz. Jeszcze raz – po wyjściu z wody dbamy o to, żeby zapewnić sobie ciepło.
Czy trzeba się przygotowywać do morsowania?
Często słyszę pytania o zimne prysznice w ramach przygotowywania się do pierwszego morsowania. Moim zdaniem nie jest to konieczne, bo zimny prysznic a morsowanie to całkowicie inne rzeczy, dające inne doznania. Po prostu zacznij morsować. Zacznij wtedy, kiedy woda jest jeszcze w miarę ciepła i stopniowo adaptuj się do zimna. Przyjdzie moment, kiedy wejście do przerębla nie będzie dla Ciebie wielkim wyzwaniem.
Jak często morsować?
I znowu – to bardzo indywidualna kwestia. Wszystko zależy od poziomu tkanki tłuszczowej, jak szybko regeneruje się Twój układ nerwowy, jak dużo trenujesz i jak dużo jesz. Znam osoby, które przez pewien czas morsowały codziennie, a także takie, którym przy zbyt częstych treningach morsowanie przynosiło przemęczenie. Wchodzenie do zimnej wody jest dla Twojego organizmu jak trening, więc dla układu nerwowego jest to niezły wycisk. Nie ma optymalnej częstotliwości morsowania. Zwiększaj stopniowo ilość sesji i cały czas mocno kontroluj reakcje organizmu.
Trening – przed czy po morsowaniu?
Moim zdaniem lepiej trenować przed morsowaniem, chociaż najlepiej wybierać dni nietreningowe na spotkania z zimną wodą. Jeżeli nie masz możliwości rozdzielać tych dwóch czynności w czasie, lepsze wydaje się morsowanie po treningu. Morsowanie przed treningiem uszczupli zapasy glikogenu, zużyje trochę energii i przez to trening może pójść nieco gorzej. Z drugiej strony jeżeli celujesz w budowanie masy mięśniowej lub jesteś sportowcem, który poprawia swój performance to morsowanie zaraz po treningu może sprawić, że zwiększy się odpowiedź przeciwzapalna, a stan zapalny po treningu jest bardzo pożądany u sportowców. W związku z tym porę morsowania trzeba dobrać indywidualnie, uwzględniając swoje cele.
Jeść po czy przed?
Moim zdaniem bardzo ważny jest posiłek przed. Dużo większa część osób morsujących więcej wydzielanego ciepła czuje, kiedy zje posiłek białkowy przed wejściem do zimnej wody – nie chodzimy morsować na czczo. Znam jednak tych, którzy wolą zjeść dopiero po morsowaniu – od każdej reguły znajdą się wyjątki. Po zakończonej sesji warto również coś zjeść, aczkolwiek nie jest to aż tak ważne, jak posiłek przed.
Tak jak wspomniałem wcześniej, dłonie i stopy jako pierwsze zaczną nam odmarzać i krzyczeć o to, żeby wyjść z wody.
Pływanie i nurkowanie podczas morsowania
To opcja raczej dla bardziej zaawansowanych. Podczas pływania tracimy więcej energii i ciepła niż podczas stania w miejscu. Jeśli stanie bez ruchu jest dla Ciebie wyzwaniem, prawdopodobnie pływanie będzie dla Ciebie kiepskim pomysłem. Osoby, które chcą wprowadzić swoje morsowanie na poziom wyższy, mogą przemyśleć kwestie nurkowania i pływania. Przyznaję, że jest to absolutnie ciekawe doświadczenie. Warto pamiętać, że nurkowanie jest jeszcze większym uderzeniem w organizm. Ja sam testowałem to w jednym z sezonów i daje to naprawdę ciekawy efekt. Na pewno nie polecam tego tym, którzy pierwszy raz wchodzą do zimnej wody. Skoro nie dla każdego morsowanie jest bezpieczne, tak zanurzenie całkowite może przynieść jeszcze większe ryzyko niepożądanych incydentów. Nie rekomenduję tego każdego, ale przypomnę słowa Wim Hofa, który mówi o tym, że każdy powinien kontrolować się w pełni podczas zimna.
Ostatnią moją radą jest to, żeby nie chodzić morsować bez towarzystwa. W każdym mieście organizuje się ekipa morsów, która regularnie odwiedza miejsca odpowiednie do zanurzania. Polecam Ci wybrać się z nimi przy okazji kilku pierwszych morsowań. Kiedy pierwszy raz zanurzasz się w zimnej wodzie, nigdy nie masz pewności, jak zareaguje Twój organizm i samotne bycie nad wodą nie jest najlepszym pomysłem. Kiedy będziesz mogła/mógł nazwać się doświadczonym adeptem/adeptką i poczujesz się bardzo pewnie, możesz spróbować samotnych wypraw nad jezioro.
Kompletny przewodnik po morsowaniu dobiegł końca. Jeżeli jeszcze masz jakieś pytania, śmiało mi je zadaj w komentarzu!
Tymczasem zachęcam Cię do sprawdzenia innych artykułów z zakładki “lifestyle” gdzie wspominamy o wielu innych istotnych aspektach dbania o zdrowie.
4 thoughts on “Kompletny przewodnik po morsowaniu cz.3 – praktyka”
Mam jeszcze jedno pytanie. Jak uniknąc albo zredukowac niekontrolowane trzesienie ciała? W jaki sposob “uspokoic “mięśnie? 😀
Mamy za mało informacji, aby stwierdzić co się dzieje u Pani w organizmie. Może warto sprawdzić wartość przyjmowanego potasu, magnezu i sodu.
Czy szybkie zanurzenie i w chwilę później wyjście z wody ma jakieś pozytywne elementy. Rozebrałem się do naga, wszedłem do wody, zanurzyłem się razem z głową i po chwili wyszedłem. Wytarłem się. Czy coś takiego ma sens?
Nawet nie to ze ma sens tylko jest to jedyna słuszna droga, gdyż morsowanie to pełne zanurzenie pod wodę a nie zanurzenia w czapkach rękawiczkach po brzuch czy nawet szyję.
Taka dziecinada jest wbrew naturze.