Długo wyczekiwany przez wielu z Was materiał – kompletny przewodnik po morsowaniu. W tekście chcę przekazać Ci naprawdę sporą dawkę wiedzy, więc podzieliłem go na trzy części. W pierwszej, którą podzielę się z Tobą dzisiaj, omówię zalety doświadczalne, które notują pojedyncze osoby, a także te, które udowodnione zostały naukowo.Te drugie szczególnie przydadzą się osobom, które borykają się z konkretnymi problemami zdrowotnymi. Następnie przejdę do przedstawienia przeciwwskazań do morsowania. W trzeciej części zajmę się praktyką, a więc temu, jak w prosty sposób przejść ze zmarzlucha do osoby, która dziarsko wchodzi do przerębla.
Zalety morsowania
Pierwsza z zalet, którą odczuwa niemal każdy, kto spróbuje tej metody, to to, że stajesz się cholernym wikingiem, dla którego wyzwania dnia codziennego to mały pikuś. Coś, co do tej pory sprawiało Ci ogromny problem, np. stresująca rozmowa w pracy czy ze znajomymi, staje się proste i łatwe. Po przełamaniu się i wyjściu ze strefy komfortu, jakim jest wejście do przerębla, niektóre rzeczy po prostu stają się błahe. Pięć lat temu nawet nie wyobrażałem sobie, że mógłbym zanurzyć się w zimnej wodzie – przecież uwielbiałem ciepło i nienawidziłem zimy. Tymczasem morsowanie okazało się niesamowitym doświadczeniem, które nie tylko hartuje zdrowie, ale również charakter. Dlatego jeżeli czujesz, że mogłabyś/mógłbyś szybciej i lepiej podejmować decyzje oraz być pewniejsza/y siebie – morsowanie jest dla Ciebie. To także moment, kiedy zbliżasz się do swoich pierwotnych przodków, którzy nie bali się wyzwań, w tym wchodzenia do zimnej wody. Doświadczanie wzrostu pewności siebie nie bierze się znikąd. To żadna magia, tylko fizjologia człowieka – na podstawie reakcji fizjologicznych i biochemicznych w naszym organizmie możemy doszukiwać się przyczyn tego, że po morsowaniu czujemy się w taki sposób. Wniosek? Długotrwałe praktykowanie morsowania może wpłynąć na zmianę naszego charakteru.
Morsowanie zwiększa ilość dopaminy
"Najlepsze KETO produkty w Twojej kuchni"
Zapisz się do newslettera i odbierz darmowe nagranie webinaru.
Kolejną zaletą płynącą z tej metody jest wzrost dopaminy. To neuroprzekaźnik odpowiedzialny za motywację, chęć do życia i działania, ale także za odwagę. Normalnie dopamina wydzielana jest dzięki słońcu, jednak w Polsce przez około pół roku nie mamy co liczyć na jego dużą ilość. Na szczęście natura i ewolucja są na tyle genialne, że wykształciły w nas mechanizmy pozwalające nawet przy braku słońca wydzielać odpowiednie dawki dopaminy. Tak, tą alternatywą jest zimno. Badania pokazują, że zanurzenie człowieka w wodzie o temperaturze 14 stopni powoduje wzrost dopaminy o 250%. To naprawdę spory wyrzut tego neuroprzekaźnika, który pozwala być odważniejszym, ale także zyskać motywację do dalszych działań. Znasz to, gdy zimą chce Ci się robić po prostu mniej? To naturalne, że w naszym życiu występują pory roku tak samo, jak w naturze. Także w nas powinny występować wiosna i lato, kiedy tętnimy chęcią do pracy, ale również jesień i zima, gdy jesteśmy wyciszeni i skryci. Dziś jednak mamy chęć, żeby popracować nawet kiedy panują w nas spokojniejsze pory roku. Wtedy odpowiedzią jest morsowanie, które pobudza i zwiększa ilość dopaminy, co pozwala wziąć się nam do pracy. Wiele osób w dzisiejszym świecie ma problemy z poziomem dopaminy, ponieważ mało wystawiamy się na działanie promieni słonecznych, a nasza dieta jest niedoborowa. W rezultacie stajemy się mniej odpowiedzialni i zdecydowani. Jak już pisałem wcześniej, dzięki właściwościom dopaminy, dostarczanej przez długoterminowe morsowanie, możemy nad sobą pracować.To trochę jak z medytacją – jeżeli regularnie medytujesz, to stajesz się lepszym człowiekiem w dłuższej perspektywie. Morsowanie działa tak samo.
Morsowanie a absorbowanie promieni słonecznych
Światło i słońce są dla nas bardzo ważne – bez tego nie powstałoby na Ziemi życie w takiej formie, w jakiej znamy je teraz. Więcej o tym, jak naturalne i sztuczne światło wpływa na nasze zdrowie mówię w filmach oraz artykułach z serii „Po co śpisz?”. O tym, że zimą mamy o wiele słabszy dostęp do promieni słonecznych, wiemy doskonale. Okazuje się jednak, że kontakt z wodą może pomóc nam złapać pożądane przez nas fale słoneczne, np. UV. Przebywanie w niej daje nam możliwość zaabsorbowania maksymalnej ilości promieni UV. Drugą sprawą jest to, że, cytując doktora Jacka Kruse’a, przygotowujesz wtedy swoje pazury słoneczne na lato. Dzięki morsowaniu zimą będziesz dużo lepiej absorbował/a słońce latem, a tym samym czerpał/a jeszcze większe benefity. Biorąc pod uwagę istotę słońca dla zdrowia, zdecydowanie polecam.
Kolejnym dość mocnym argumentem, który może zachęcić Cię do wejścia do zimnej wody, jest fakt, że całkiem możliwe jest, że już po pierwszym zanurzeniu zupełnie zmieni się Twoje odczuwanie zimna. Tak było właśnie w moim przypadku, kiedy kilka lat temu zimę spędzałem przy maksymalnie odkręconych grzejnikach i zamkniętych oknach. Wystarczyło jedno czterominutowe morsowanie wejście do wody, abym zupełnie dotychczasowe przyzwyczajenia. Obecnie zdecydowanie wolę nie korzystać z ogrzewania, a okna pozostawiać otwarte. Jeżeli okres zimowy jest dla Ciebie traumatyczny ze względu na temperatury, morsowanie pomoże Ci to zmienić. Historie o tym, jak kontakt z zimną wodą zmienił typowych zmarzluchów w prawdziwych miłośników chłodu, znam wiele. Jedna z nich opowiada przecież o mnie. Moja rada – jeżeli Twój partner/ka też nie przepada za zimnej, zacznijcie przygodę z morsowaniem razem. Ograniczy to późniejsze sprzeczki o zamykanie okna czy odkręcanie grzejników.
Temat wpływu środowiska na zdrowie omawialiśmy szeroko wraz z Sebastianem Kilichowskich, właścicielem marki okularów blokujących światło niebieskie EyeShield, w szkoleniu “Zoptymalizuj zdrowie bez diety“.
Czy morsowanie jest lepsze od treningu interwałowego?
Nieco skomplikowanym, acz istotnym tematem jest brązowa i biała tkanka tłuszczowa. Nie wiem, czy wiesz, ale w naszym organizmie występują dwa rodzaje tej tkanki. Biała, czyli ta, której prawdopodobnie nikt z nas nie lubi, odkłada się na boczkach, pośladkach czy brzuchu. Brązowa zaś nie jest widoczna i nie jest naszym przeciwnikiem. Ma dużo funkcji endokrynnych i pełni wiele ważnych ról w naszym ciele. Dotychczas poznaliśmy już kilkadziesiąt substancji wydzielanych przez tę tkankę, chociaż wiedza naukowa o niej wciąż jest dosyć uboga. Już teraz jednak można powiedzieć o niej, że cechuje się wyjątkowo prozdrowotną działalnością dla naszego organizmu. Gdybyśmy mieli okazję zmienić białą tkankę na brązową, byłby to bardzo dobry ruch. Wiesz co? Morsowanie właśnie to robi. Znany jest proces beżowienia tkanki tłuszczowej – dzieje się tak, gdy biała tkanka tłuszczowa zmienia swoje właściwości i zaczyna bardziej przypominać brązową pod względem funkcjonalności. W tym wszystkim najlepsze jest to, że brązowa tkanka do wytwarzania ciepła używa tej białej. Oznacza to, że wchodząc do zimnej wody, nie tylko zwiększasz ilość brązowej tkanki tłuszczowej, ale też przyspieszasz wykorzystywanie białej do wytworzenia ciepła. Powiedzmy, że to takie perpetuum mobile do palenia tkanki tłuszczowej. Jakby tego było mało, badania wykazały, że kontakt z zimną wodą zwiększa metabolizm o 350%. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że morsowanie może być efektywniejsze niż trening interwałowy. Zmiana białej tkanki tłuszczowej w brązową oraz przyspieszanie metabolizmu – nie zaprzeczysz, że brzmi to kusząco w perspektywie dbania o Twoją sylwetkę.
Morsowanie wspiera pracę tarczycy
Trzeba przyznać, że obserwujemy obecnie dość spory wzrost zaburzeń pracy tarczycy, z naciskiem na niedoczynność tego organu. Okazuje się, że zimno ma na to bardzo duży i pozytywny wpływ. Warto zastanowić się, czy postępująca plaga tych chorób ma coś wspólnego z naszą nikłą ekspozycją na zimno w porównaniu do poprzednich pokoleń. Okazuje się, że zimno pobudza całą oś podwzgórze-przysadka-tarczyca, a więc wpływa na każdy z trzech etapów odpowiedzialnych za wydzielanie hormonów tarczycy. Dostępne już badania na ludziach potwierdzają, że zimno faktycznie cechuje się korzystnym wpływem na funkcjonowanie tego gruczołu. Co więcej, zimno pobudza dejodynazy. Żeby nie przedłużać, nasza tarczyca wydziela przede wszystkim T4, natomiast najaktywniejszym metabolicznie hormonem jest T3, którego tarczyca produkuje 3-5%. Aby zmienić T4 na T3, organizm musi wykorzystać organy, na które działają dejodynazy. Odczepiają jedną cząsteczkę jodu i w ten sposób tworzą aktywny biologicznie T3. Jak się okazuje, zimno pobudza również dejodynazy, wydzielanie hormonów przez tarczycę, a także zwiększa konwersję mało aktywnego T4 do bardzo aktywnego T3. Należy wspomnieć, że tarczyca jest niezwykle wrażliwa na stres. Możesz się domyślić po przeczytaniu poprzednich punktów, morsowanie to sojusznik w adaptowaniu się do sytuacji stresowych, a tym samym pozytywnie wpływać na pracę wspomnianego gruczołu.
Morsowanie motywuje układ odpornościowy
„Niezniszczalny układ odpornościowy” to kolejna zaleta. Pozwoliłem sobie na wstawienie tego w cudzysłów, ponieważ żaden układ odpornościowy nie jest niezniszczalny, jednak morsowanie może Cię przybliżyć do zahartowania swojego organizmu. Znowu odwołam się do mojego przykładu. Byłem osobą bardzo chorowitą, zwłaszcza w okresie dzieciństwa. Moim regularnym prezentem na Mikołaja była angina. Jak jest teraz? Odkąd regularnie się morsuję, nie biorę antybiotyków. Jeżeli dopadnie mnie jakikolwiek kilkudniowy spadek formy, jestem w stanie poradzić sobie z tym naturalnymi sposobami oraz zimnem. Tak, to, co potocznie nazywamy przeziębieniem, leczę zimnem. Profilaktyczne korzystanie z ekspozycji na niskie temperatury to jedno, ale wchodzenie do zimnej wody podczas gorszego samopoczucia pozwala zmotywować układ odpornościowy. Zimno zwiększa aktywność tego układu, poza tym pozwala adaptować się do zmian temperatury. U mnie działa – u Ciebie prawdopodobnie też się sprawdzi.
Co na to badania?
Koniec dowodów anegdotycznych, czas na badania naukowe. Chociaż wciąż poziom zbadania wpływu zimna na ludzki organizm nie jest dla mnie satysfakcjonujący, mogę posłużyć się kilkoma opracowaniami. Jedno z badań na szczurach pokazało, że wystawienie samca na zimno przed okresem rozmnażania sprawiło, że potomstwo miało mniejsze ryzyko występowania otyłości i problemów metabolicznych. To odkrycie jest niesamowite, bo udowadnia, że wpływ zimna ma swoje skutki bezpośrednio na dany organizm, ale także na inne pokolenia. To tzw. wpływ epigenetyczny. Żeby wytłumaczyć, czym jest epigenetyka posłużę się pewnym obrazowym przykładem. Dotychczas myśleliśmy, że geny to odbezpieczony granat – nie możemy powstrzymać ich wpływu na nasze zdrowie. Epigenetyka rzuca jednak inne światło i pokazuje, że przypomina to bardziej trzymanie ręki na spuście rewolweru. To od nas zależy, czy za niego pociągniemy. Dzięki naszym działaniom żywieniowym i środowiskowym możemy doprowadzić do tego, że nawet z najgorszymi genami możemy pozostać zdrowi.
Wróćmy jednak do badania. Przypominam, że zostało przeprowadzone na samcach. Tymczasem okazuje się, że nasze mitochondria – fabryki energii, determinujące nasze zdrowie – dzieci dziedziczą po matkach. Jestem niezwykle ciekaw, jaki wpływ miałoby regularne morsowanie matek przed zajściem w ciążę dla ich dzieci. Pozostając jeszcze na chwilę w temacie mitochondriów, muszę wspomnieć, że zimno sprzyja ich biogenezie, czyli wytwarzaniu nowych mitochondriów. Im jest ich więcej i im sprawniejsze są, tym dłużej będziemy żyli w zdrowiu, dlatego morsowanie wydaje się idealną terapią dla długowieczności.
Morsowanie a uczucie sytości
Leptyna to bardzo ważny hormon w naszym organizmie – odpowiada za uczucie sytości. Niestety to kolejny hormon, z którym coraz więcej osób ma problem. Wynika to z nadmiaru sztucznego światła po zmroku, nieszanowania cykli dobowych oraz z kiepskich nawyków żywieniowych. Często w naszym organizmie powstaje coś takiego jak leptynooporność, czyli sytuacja, w której poziom leptyny jest wysoki, ale mózg nie odczytuje tego jako komunikat o sytości. Naturalną konsekwencją takiego stanu jest utrudniona walka z nadmierną tkanką tłuszczową oraz pogorszenie stanu zdrowia w ogóle. Nie znamy zbyt wielu sposobów na przywrócenie wrażliwości na leptynę, ale wśród tego wąskiego grona jest prosta i skuteczna metoda – zimno. Okazuje się, że zimno zwiększa wrażliwość mózgu na leptynę, co może być niezbędne do walki z leptynoopornością. Jakby tego było mało, ekspozycja na niskie temperatury podnosi wydzielanie leptyny, co będzie pomocne dla osób z niedoborem tego hormonu. Po raz kolejny morsowanie uznać można za kompleksową odpowiedź na Twoje problemy.
Wpływ morsowania na problemy gospodarki cukrowej
Idąc dalej w temat kłopotów metabolicznych, możemy porozmawiać o insulinooporności i cukrzycy typu 2. Te popularne problemy pracy gospodarki cukrowej wynikają z trudności działania insuliny. Morsowanie poprawia wrażliwość organizmu na nią, więc jest skuteczne nawet przy diecie bogatej w węglowodany. Co ciekawe, zimno wydaje się mocno powiązane ze stanem ketozy, ponieważ zwiększa poziom ciał ketonowych. Nasz metabolizm jest bardzo sprzężony z cyklami rocznymi, nie tylko z dobowymi. Wniosek z tego jest taki, że latem powinniśmy jeść więcej węglowodanów, a zimą – kwasów tłuszczowych i białka. Nie przez przypadek światło UV, którego więcej jest letnią porą, sprzyja metabolizmowi węglowodanów, a zimno nasila beta-oksydację i wydzielanie kwasów tłuszczowych.
Wydaje się, że zimno pozwala nam wrócić do natury. Dziś wiele mówi się o tym, że im bliżej natury żyjemy, tym jesteśmy zdrowsi. Zimno jest nieodłącznym elementem tej układanki. Czas na jeden z pasujących tutaj cytatów: „Zimno naprawia w nas to, co psuje dzisiejszy świat”. Nie sposób się z nim nie zgodzić. Za dwa tygodnie widzimy się w 2 z 3 części serii artykułów omawiających temat zimnej termogenezy.
Tymczasem zachęcam Cię do sprawdzenia innych artykułów z zakładki “lifestyle” gdzie wspominamy o wielu innych istotnych aspektach dbania o zdrowie.
1 thoughts on “Kompletny przewodnik po morsowaniu cz.1”
Dzień dobry,
chciałabym zapytać o ten artykuł: https://ketocentrum.com/lifestyle/kompletny-przewodnik-po-morsowaniu-cz-1/
Przeczytałam go ( i zamierzam części kolejne), ponieważ szykuję się do rozpoczęcia morsowania. Natomiast zastanawiam sie co to za “badania”, o których Pan bardzo często wspomina. Czy mogę prosić o linki? Chciałabym się z nimi szerzej zapoznać.
Z góry bardzo dziękuję!
Pozdrawiam,
Michalina Grabowska