Jakiś czas temu opublikowałam wpis, dotyczący nowego systemu znakowania żywności jakim jest Nutri-Score. Szczerze byłam bardzo pozytywnie nastawiona do tego pomysłu i wierzyłam, że faktycznie pomoże on “przeciętnemu” konsumentowi, dokonywać właściwych wyborów żywieniowych, a tym samym dieta Europejczyków będzie bardziej odżywcza. Czy tak się faktycznie okazało? Pewnie domyślacie się, że nie… I słusznie, a w tym wpisie na podstawie kilku, przykładów pokażę Wam dlaczego Nitri-Score mnie tak bardzo rozczarował, a wręcz zirytował.
ZACZNIJMY JEDNAK OD TEORII
Myślę, że nie ma sensu ponownie opisywać założeń programu, ostatecznie one i tak nie mają odzwierciedlenia w rzeczywistości. Zachęcam Was jednak do zerknięcia do mojego pierwszego wpisu (Nutri-Score, czyli nowy system znakowania żywności) – tam poznacie jego podstawowe założenia, sposób obliczania i przyznawania skali.
Tym razem przeanalizujemy, czy faktycznie poszczególne oznaczenia skali od A (“produkt ten warto spożywać w większych ilościach lub częściej“) do E (“produkt należy spożywać w mniejszej ilości lub rzadziej”), są dobrym doradcą w dokonywaniu wyborów żywieniowych.
Chciałam też tutaj podkreślić, że nie skupiam się wyłącznie na wyborze produktów pożądanych na diecie ketogenicznej. Każdy z nas jest inny, ma inne potrzeby, możliwości i chęci. Celem wpisu jest skupienie się wyłącznie na niedawno wprowadzonym systemie znakowania żywności, który ma (rzekomo) ułatwić konsumentom różnicowanie produktów “zdrowych” i “niezdrowych”.

NUTRI-SCORE A i B
Według skali Nutri-Score, produkty z tej grupy:
- charakteryzują się wysoką wartością odżywczą produktu
- są bardzo ważnym produktem w diecie
- produkty te warto spożywać w większych ilościach lub częściej
W teorii brzmi świetnie, konsument wybierając produkty spożywcze tak oznaczone, powinien mieć odżywczą dietę, bogatą w wartościowe składniki oraz pozbawioną konserwantów czy innych sztucznych dodatków do żywności.
Na cóż… może ja tylko Wam pokażę, jakie produkty otrzymały najwyższą ocenę wg skali – A

- mąka pszenna pełnoziarnista (53,1 %)
- cukier
- mąka kukurydziana (17,2 %)
- syrop glukozowy
- kakao o obniżonej zawartości tłuszczu (5,6 %)
- substancja wzbogacająca (składnik mineralny: wapń)
- olej słonecznikowy
- sól
- aromaty naturalne
- substancje wzbogacające (składnik mineralny: żelazo; witaminy: B3, B5, B2, B6, B1, B9, D)

- mąka owsiana pełnoziarnista (90,9%)
- cukier
- skrobia pszenna
- substancja wzbogacająca (składnik mineralny: wapń)
- sól
- syrop cukru inwertowanego
- regulator kwasowości (fosforan tripotasowy)
- melasa
- zawiera olej słonecznikowy i/lub palmowy
- przeciwutleniacz (mieszanina tokoferoli)
- substancje wzbogacające (składnik mineralny: żelazo; witaminy: C, B3, B5, B2, B6, B9, D).
Co tutaj mamy? Cukier z mąkami – czy faktycznie te produkty powinny stanowić niemal bazę naszej diety? Jeszcze możliwy dodatek oleju palmowego w “miodowych krążkach”… Ewidentnie wzbogacenie w witaminy z grupy B, wapń i żelazo przeważyło w ocenie produktu. Dodam tylko, że duże ilości wapnia, ograniczają wchłanianie żelaza. Według etykiety wapnia jest w produkcie więcej niż żelaza – czy powinno się więc uwzględniać zawartość żelaza w tym produkcie jako benefit płatków?

- mąka pszenna
- woda
- olej rzepakowy
- stabilizator: glicerol
- otręby pszenne 1,8 %
- płatki owsiane 1,6 %
- płatki jęczmienne 1,6 %
- gluten pszenny
- substancje spulchniające: difosforany, węglany sodu
- regulator kwasowości: kwas jabłkowy
- siemię lniane 0,7 %
- emulgator: mono- i diglicerydy kwasów tłuszczowych
- sól
- nasiona szałwii hiszpańskiej (Salvia hispanica) 0,5 %
- glukoza (z pszenicy)
- substancje konserwujące: propionian wapnia, sorbinian potasu
- środek do przetwarzania mąki: L-cysteina
Ponownie produkt oceniony najwyżej w skali. Tyle w mediach mówi się o dodatkach do żywności, konserwantach, ilościach spożywanego cukru wraz z produktami spożywczymi. A tutaj mamy działanie zupełnie odwrotne, ponieważ ten produkt według skali Nutri-Score, powinien być spożywany “w większych ilościach lub częściej” – na prawdę?!

- mąka żytnia pełnoziarnista 95,2%
- sól
Pieczywo chrupkie. Myślę, że zdecydowana większość z nas pamięta to wielkie “boom” na zamianę klasycznego pieczywa na chrupkie czy wasy. Mąka żytnia pełnoziarnista i sól, do składu nie można się przyczepić – nie ma konserwantów czy innych dodatków do żywności.
Tutaj bardziej chciałam zwrócić Waszą uwagę na fakt, że produkt ten jest po prostu mąką – czy to jest na pewno produkt, który powinien się znajdować w dużej ilości naszej diety? Produkty te mają wysoki indeks i ładunek glikemiczny (polecam zerknąć na nasz film, który przygotowaliśmy z Mateuszem Ostręgą – [LINK]), tym samym przyczyniają się do zaburzeń gospodarki węglowodanowej, jeżeli nie są one prawidłowo skomponowane. Nutri-Score, jednak nie dodaje tego typu informacji. Może więc to sugerować, że ten produkt jest sam w sobie wysoko odżywczy i zbilansowany.

- makaron instant z otrębami 58% (mąka semolina z pszenicy durum, otręby z pszenicy durum 12%, woda)
- mieszanka smakowa 42%:
- płatki pomidorowe 22,2% (pasta pomidorowa 70%, skrobia kukurydziana)
- proszek pomidorowy 16%,
- przyprawa warzywna (warzywa: cebula, marchewka, seler, skrobia kukurydziana, olej słonecznikowy)
- skrobia ziemniaczana
- cukier
- rozpuszczalny błonnik kukurydziany
- zagęszczony sok z marchwi w proszku
- sól
- proszek z cebuli
- ekstrat drożdżowy
- aromat naturalny
- syrop glukozowy
- natka pietruszki
- olej słonecznikowy
- zioła prowansalskie 0,5%
- regulator kwasowości: kwas cytrynowy
Zupka instant, ze skrobią kukurydzianą i ziemniaczaną w składzie, z dodatkiem cukru oraz syropu glukozowego, według skali Nutri-Score, jest produktem “bardzo ważnym w diecie, o wysokiej wartości odżywczej, który warto spożywać w większych ilościach lub częściej“. Nie wiem, co mogę tutaj więcej napisać.

- rozpuszczalny błonnik kukurydziany
- białko mleka
- odtłuszczone mleko w proszku
- substancja utrzymująca wilgoć gliceryna
- substancja słodząca maltitol
- masło kakaowe
- kakao niskotłuszczowe (3,7%)
- miazga kakaowa (2,1%)
- pasta migdałowa
- chrupki białkowe sojowe kakaowe (1,3%) (izolat białka sojowego, skrobia z tapioki, kakao wysokoodtłuszczone)
- inulina
- olej rzepakowy
- masło klarowane (mleko)
- pełne mleko w proszku
- aromaty
- emulgator: lecytyny (soja)
- substancja słodząca glikozyd stewiolowy

- otręby owsiane (gluten) 20,4%
- syrop oligofruktozowy
- gorzka czekolada bez dodatku cukru 18% (masa kakaowa; substancja słodząca: maltitol; masło kakaowe; emulgator: lecytyny (z soi); naturalny aromat waniliowy)
- białka mleka (z lecytyną słonecznikową)
- substancje słodzące syrop maltitolowy
- ekstrudowana masa sojowa (izolat białka sojowego, skrobia z tapioki, sól)
- białko glutenowe
- stabilizator glicerol i błonnik akacjowy
- olej słonecznikowy
- emulgator lecytyna sojowa
- masło migdałowe
- naturalny aromat 0,2%
- sól
OK, w obu batonach nie ma czystej glukozy, zamiast tego są substancje słodzące, które nie powodują gwałtownych wzrostów glukozy w surowicy krwi (glikozyd stewiolowy, syrop oligofruktozowy oraz maltitolowy). Jednak biorąc pod uwagę ogólny skład produktówu, to nie widzę tutaj dużej wartości odżywczej. Dodatkowo zawartość mleka w proszku w pierwszym batonie.. Uważam, że oba produkty nie sprzyjają wykształcaniu prawidłowych nawyków żywieniowych, odzwyczajenia od ogólnie pojętych słodyczy. Czy słodkie przekąski powinny występować często lub w dużej ilości w naszej diecie? Zdecydowanie NIE!
Zerknijmy jeszcze na grupę B
- cukier
- kakao w proszku (23%) o obniżonej zawartości tłuszczu
- emulgator (lecytyny (z soją))
- sól
- premiks witaminowy (witamina C, witamina D)
- aromat naturalny
- cynamon

To mnie na prawdę oburzyło, jako dietetyka i w pewien sposób też edukatora żywieniowego moich podopiecznych, znajomych czy rodziny. Jak produkt, składający się w największej ilości z cukru, może być zalecany jako produkt o wysokiej wartości odżywczej?! Chyba dalszy komentarz jest zbędny.
- twaróg odtłuszczony
- śmietanka
- woda
- cukier
- skrobia kukurydziana
- ciastko sproszkowane 0,50 % [mąka (kukurydza, ryż), cukier, masło, substancja spulchniająca (węglany amonu), sól]
- sok z cytryny zagęszczony
- koncentrat z marchwi
- aromat
- syrop cukru karmelizowanego

Moim zdaniem jest to produkt, który jest nastawiony na wygodną przekąskę do pracy, szkoły czy na uczelnię. Mieści się do torby czy plecaka, nie wymaga pamiętania o zabraniu łyżeczki. Do tego wysoka punktacja Nutri-Score… No i właśnie kolejne rozmijanie się teorii z praktyką. Który z tych składników może być uznany za “wysokoodżywczy”? Cukier, syrop cukru karmelizowanego czy skrobia kukurydziana? Hm… ciężki wybór.
- mleko pasteryzowane
- kultury bakterii jelitowych
Jogurt swoją gęstą konsystencję zawdzięcza temu, że proces fermentacji zachodzi bezpośrednio w każdym kubeczku.

Nie potrafię wytłumaczyć, dlaczego produkt nie został zakwalifikowany do najwyżej ocenianej grupy produktów według skali Nutri-Score. Bo nie ma błonnika pokarmowego, witamin z grupy B czy żelaza? Przecież to kompletnie nie to źródło spożywcze dla wymienionych mikroskładników.
Jak jogurt naturalny, może być przypisywany do tej samej grupy co serek homogenizowany z ciasteczkami i dodatkiem cukru? Czy to faktycznie pomaga wybrać wysokoodżywcze produkty podczas zakupów? Kompletnie nie…
Nuggetsy z piersi kurczaka panierowane
- filet z piersi kurczaka 75%
- mąka pszenna
- woda
- olej rzepakowy
- sól
- błonnik pszenny
- glukoza
- laktoza
- sacharoza
- dekstroza
- skrobia kukurydziana
- drożdże
- przyprawy
- regulator kwasowości: węglan sodu
- skrobia ziemniaczana
- naturalne aromaty
- stabilizator: cytrynian sodu
- skrobia modyfikowana
- ekstrakt przypraw
Ketchup łagodny:
- woda
- cukier
- koncentrat pomidorowy 17%
- ocet spirytusowy
- skrobia modyfikowana
- sól
- przyprawy
- warzywa suszone: cebula, seler, czosnek, pastemak
- zioła
- cukier palony
- ekstrakt papryki
- substancje zagęszczające: guma ksantanowa, guma guar

Skład imponujący, co? Szkoda tylko, że w tym negatywnym aspekcie. Glukoza, dekstroza (inaczej D-glukoza)m sacharoza, skrobia modyfikowana, kukurydziana i dodatki chemiczne (stabilizator i regulator kwasowości). Nie wspominając już o dodayku ketchupu łagodnego, który również ma swoje rewelacje… Czy produkt z takim składzie, powinien być przedstawiony konsumentowi, jako “ważny w diecie” itd.?
A teraz HIT! Ananasy w plastrach w SYROPIE!
- ananas
- woda
- cukier
- regulator kwasowości: kwas cytrynowy

Plastry ananasa pływające w wodzie z cukrem. Mmmm… produkt bazowy zdrowego Polaka!
NUTRI-SCORE C, D i E
Dla przypomnienia, w skrócie:
C:
- produkty te należy spożywać okazjonalnie, z umiarem
D i E:
- produkt charakteryzuje się zawartością większej ilości składników, który zależy ograniczyć w diecie
- produkt należy spożywać w mniejszej ilości lub rzadziej
Tutaj też jest ciekawa kwestia. Pojawiają się również anomalie jak w przypadku grupy Nutri-Score A i B, jednak mamy tutaj do czynienia z dyskryminacją produktów, które mają dobry skład, a nawet zaliczają się do produktów, które były promowane w kampaniach społecznych, jako ważne w diecie każdego człowieka.
Z resztą, zobaczcie sami.

- łosoś atlantycki (Salmo salar) 97%
- sól 3%
Wysoka zawartość kwasów tłuszczowych Omega-3
Łosoś wędzony – źródło łatwo przyswajalnego białka, charakteryzujący się wysoką zawartością kwasów omega-3 oraz witaminy D. Brak substancji konserwujących czy “polepszaczy” organoleptycznych. Mimo wszystko otrzymał on ocenę D…
Co ciekawe, nawet na stronie Narodowego Centrum Edukacji Żywieniowej, w oficjalnych zaleceniach widnieje informacja, że ryb należy “spożywać więcej, (zwłaszcza tłustych)”. I co teraz? To jeść tłuste ryby morskie, czy nie jeść? Czy kwasy tłuszczowe omega-3 są pożądanym czy niechcianym składnikiem diety? Zamieszanie zrobiło się potworne.

- ziarna twarogowe
- śmietanka
- sól

- serek śmietankowy
- sól
- białka mleka
Zgadzam się, że nie są to produkty pierwszej potrzeby w diecie. Uważam, że dużo lepiej jest zjeść klasyczny twaróg, jednak przyznanie kategorii C serkowi grani oraz D serkowi śmietankowemu, jest co najmniej jakimś nieporozumieniem, w porównanie do serka homogenizowego, smakowego z dodatkiem cukru i innych substancji słodzących. Gdyby kierować się wyłącznie skalą, która przypomnijmy, miała za zadanie pomóc w dokonywaniu właściwych wyborów żywieniowych przez konsumentów, to wynika z tego: “Ej, lepiej weź serek ciasteczkowy, niż klasyczny serek śmietankowy“.
Czy nie kłóci się to z kampanią Ministerstwa Zdrowia “Policz się z cukrem i zaplanuj długie życie dla całej rodziny“, dotyczącą redukcji cukru w diecie Polaków? Przypominajka kampanii: [LINK]. Co ciekawe, widać na poszczególnych filmach takie produkty jak: słodzone jogurty, płatki śniadaniowe czy gotowe dania, jako źródła cukru w diecie.
Zerknijmy jeszcze na przekąski, bo tutaj też się wydarzyły bardzo ciekawe rzeczy.

- puree ziemniaczane w proszku (44%)
- olej słonecznikowy (26%)
- skrobia ziemniaczana (24%)
- sól
- słodka serwatka w proszku (z mleka)
- cukier
- cebula w proszku (0,4%)
- kwaśna śmietana w proszku (0,1%)
- natka pietruszki
- śmietanka w proszku
- pieprz czarny
- aromat
- emulgator: mono- i diglicerydy kwasów tłuszczowych
- barwnik: kurkumina

- łuskane ziarna słonecznika 60%
- łuskane pestki dyni 40%
W pierwszej części wzięliśmy pod lupę słodkie przekąski. Teraz zerknijmy na słone odpowiedniki. Tutaj też kolejne (niemiłe) zaskoczenie… Zarówno chipsy, jak i mix nasion słonecznika i pestek dyni zostały zakwalifikowane do tej samej grupy – C. Podchodząc do tej skali bez większej analizy – możemy wręcz zamiennie, okazjonalnie wybierać mix nasion i chipsy. W teorii nie ma to większego znaczenia, ponieważ oba produkty mają tą samą wartość odżywczą. Przecież to kompletne nieporozumienie…
PODSUMOWANIE
W teorii system Nutri-Score, wyglądał na prawdę całkiem nieźle. Graficzne przedstawienie wartości odżywczej żywności, a tym samym udział poszczególnych produktów w naszej diecie, brzmiał bardzo dobrze. Liczyłam na to, że każdy przysłowiowy Nowak czy Kowalski, który nie interesuje się etykietami spożywczymi, będzie miał w jasny sposób przedstawione “to weź zamiast tego”. No cóż, wyszło zupełnie inaczej. Grupy produktów wskazanych i niewskazanych w prawidłowej diecie, zostały kompletnie pomieszane do tego stopnia, że lepiej w ramach przekąski wypić wysokosłodzone kakao, niż pochrupać naturalne pestki dyni. Brzmi kuriozalnie? Owszem, ale tak właśnie wynika z podstawowej analizy produktu według skali Nutri-Score.
Co jeszcze dodatkowo mnie zszokowało, to brak konsekwencji głównych inicjatorów akcji. Te produkty, które mają przyznaną korzystną ocenę wg skali, mają już ją umieszczoną na stronach internetowych czy opakowaniach produktów. A co z pozostałymi? Dla przykładu: Nesquik czy płatki Fitness mają przypisaną skalę, a co z płatkami Cini Minis oraz batonikami zbożowymi firmy? Póki co pozostaje to tylko zagadką.
Jeżeli chcesz na prawdę rozpocząć naukę zdrowego odżywiania, to zerknij na nasz sklep, gdzie możesz wybrać dietę, która najbardziej będzie Ci odpowiadać:
Przy wyborze odpowiedniej kaloryczności, pomoże Ci nasz darmowy kalkulator 🙂
Jeżeli jesteś ciekawy nowych produktów spożywczych czy szybkiego i smacznego gotowania, to zapraszam Cię serdecznie na mojego instagrama: @dobrowolska.dietetyk
2 thoughts on “Nutri-Score, czyli totalna abstrakcja właściwych wyborów żywieniowych”
Po prostu straszne.
Odnalazłam Twój artykuł, chcąc sprawdzić jakie są dokładnie założenia tych oznaczeń. Nigdy nie zwracałam na nie uwagi, robiąc zakupy , jednak wczoraj moją uwagę przykuła najniższa ocena na opakowaniu Łososia Bio i ocena D sera mozzarella. Widząc to, tak samo jak produkty z wysokimi ocenami, które dziś przeanalizowalas, stwierdziłam, że mogę spokojnie wrócić do ignorowania tych oznaczeń. 😀 Miało być ułatwienie w teorii, a i tak trzeba sumiennie analizować składy produktów.
Najlepsze jest to ze ten system nie odpowiada za produkt czy jest dobry czy nie dla organizmu wlasnie przeczytalem na stronie lidla ze producent nie musi tego potwierdzac 🤣 czyli jaki to system skoro dodaja produkty z UE z dodatkiem owadow bez informacji kupujacych nowe prawo ktore weszlo w zycie chyba w zeszlym miesiacu ……